czwartek, 22 stycznia 2015

zwisa mi to generalnie rzecz ujmując

Jak w tytule:)
Tak wiem jestem darmozjadem żyjącym na koszt państwa bo dostaje zasiłek na chore dziecko- mam to w dupie
Wszystko mam a nie robię nic - chciałabym tak :)
Moje dziecko wszystko dostaje od państwa a inni rodzice muszą ciężko pracować- chciałabym żeby tak było że Mysior miałby wszystko czego potrzebuje od państwa.

Fajnie to wygląda, a ja chętnie zamienię się z kimś. Oddam kasę te grube miliony które daje mi państwo i które ja wydaje nie na własne kiecki tylko na leczenie Mysiora. Oddam też w pakiecie chorobę albo chociaż zamienię się z kimś na jeden tydzień. Zobaczymy czy nadal będę darmozjadem.
Nie latam do MOPSu, nie stoję i nie czekam aż mi ktoś coś da. Nie mówię wielu dobrych ludzi nam pomogło, wielu ludzi po których bym się nie spodziewała tego zatroszczyło się w najtrudniejszym momencie żebyśmy nie byli głodni. Żebyśmy mieli na głupi proszek do prania. Tych ludzi postawił na naszej drodze sam Bóg. Po to też abyśmy nauczyli się pokory.

A nasza trudna sytuacja nie wynika z tego że Smok zawalił, że zaczął zaglądać do kieliszka ale z choroby Mysiora. Długi związane z jego wybrykiem jeszcze do nas formalnie nie doszły choć ich kwotę maksymalną już znamy. Wszystko kosztuje głupia jednorazowa igła do podania leku kosztuje 40 zł a potrzebujemy ich na miesiąc jakies 10 plus inne rzeczy. Do tej pory zaciskalismy pasa i dawaliśmy radę a jak odebrali nam świadczenie to nagle zaczęła się masakra. Dziś żałuję że przez ponad 3 lata unosiłam sie dumą i nie zwróciłam się jakiejś fundacji po pomoc. Wszystkim nam byłoby lepiej.Może nawet na wakacje byłoby nas stać. Teraz sytuacja nas zmusiła do schowania sobie dumy do kieszeni. Może to i dobrze.


Za chwilę pewnie usłyszę że chodzę żebrać  o 1 %, bez przesady proszę owszem jak ktoś niechce to go oddawać nie musi dla Mysiora. Potem usłyszę że się milionów dorobię na fundacji. Ja nie ale aptek pewnie tak. Bo już nam fundacja pomogła w zakupie leków za ponad 300 zł.



Kiedyś mój syn to wszystko odpracuje mam nadzieję że choroba mu w tym nie przeszkodzi.

8 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze cię rozumiem sama mam dwoje chorych dzieci,syn 18 lat MPD Z EPILEPSJĄ,dziecko leżące i 17 lat cukrzyca i bardzo dobrze wiem co znaczy być na zasiłkach.Nie przejmuj się tym nie pracujesz nie z lenistwa tylko dla tego że masz chore dziecko.Skoro twoje dziecko dostaje zasiłek z tytułu niepełnosprawności tobie należy się zasiłek z tytułu tego że nie możesz pracować i opiekujesz się chorym dzieckiem.Ważne jest by Twój mąż się obudził i zaczął na was pracować bo niestety zasiłki to za mało.Trzymaj się dziewczyno,przyjdą lepsze dni. miki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż pracuje jak najbardziej. Nawet całymi dniami. Wychodzi o 5.50 a wraca 21.20 ostatnio sie pogubił, wtedy kiedy pozbawili nas świadczenia pielęgnacyjego. Kilka dni temu odebrałam decyzję że jednak mamy przyznany. Mam nadzieję że jak będziemy go dostawać regularnie co miesiąc to będzie łatwiej. Dziękuję za ciepłe słowa

      Usuń
  2. Jeśli masz przyznane to będziesz dostawać do czasu ważności orzeczenia o niepełnosprawności,należy ci się nie tylko świadczenie pielęgnacyjne,ale i zasiłek pielęgnacyjny,zapytaj w MOPSIE ,SKŁADA SIĘ NA TO ODDZIELNE PAPIERY.Te świadczenia nie są zależne od dochodu,ale od posiadania przez dziecko orzeczenia o niepełnosprawności.miki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złożyliśmy już wszystko, część kasy nawet już przyszła, choć twierdzili że dopiero w marcu. To już nasze drugie orzeczenie więc w miarę w temacie jrsteśmy. Papiery złożyć mogłam ale żeby wyrobić legitymację to muszę odczekać miesiąc od odbioru nwego orzeczenia. Czyli do 21.02

      Usuń
  3. W ogóle tak tego nie interpretuj, darmozjad jest absolutnie słowem nie na mjejscu.
    Świadczenia jakie otrzymujesz , są należne. państwo powinno w ten sposób opiekować się obywatelami Uważam że i tak mało jest przydzielane na chore dzieci.
    Zdecydowanie za mało. Spójrz na Szwecję , gdzie specjalnie adoptują chore dzieci, bo mają duże dotacje i sporo dodatków- i to jest normalne i tak powinno być.
    Wciąz zaczepiają mnie fundacje a gdy my pisalyśmy do fundacji z koleżankami bo znajoma urodziła chore dziecko- cisza. na 30 fudnacji może 2 coś odpowiedziały? Kompletnie nie wiem jak to działa.
    Podziwiam, bardzo podziwiam matki które mają chore dzieci. Za cierpliwość i siłę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja absolutnie tak o sobie nie myślę , to komenatrze które często słyszą matki dzieci niepełnosprawnych. Uważam że odwalam kawał dobre roboty i to ponad etat.
      Co do fundacji to jest różnie, ja napisałam do 3 odpowiedziały 2 że moga nam subkonto założyć i jedno z nich kupiła Mysiorowi część leków na zasadzie że oddamy z 1 % może ale jak nam braknie to nam znowu kupią. Trzecia napisała że nie ma kasy.
      pozdrawiam

      Usuń
  4. http://www.mateusztalbot.pl/strony/zyciorys.html

    piękna postać, może Wam pomoże. 2015 to jego rok... dziwnym trafem :)

    OdpowiedzUsuń