środa, 31 grudnia 2014

wezwanie

Dziś dostałam wezwanie na komisje na 7 stycznia... boje się, wszystki proszę szturmujcie niebo o dobrą decyzję urzędników i lekarza.
Boje się , nawet bardzo się boję :(
podsumowanie roku nastąpi wkrótce...
Jutro Sylwester, najpierw eucharystia a potem agapa :) będzie super

wtorek, 30 grudnia 2014

.

ZA TYCH, KTÓRZY LEKCEWAŻĄ PROBLEM ALKOHOLIZMU
Panie Jezu Chryste, który umarłeś dla zbawienia człowieka. Pomóż nam, Twoim zaślepionym dzieciom, zrozumieć istotne niebezpieczeństwo wynikające z alkoholizmu: duchowe i fizyczne szkody wyrządzone sobie i innym. Pomóż nam, zrozumieć wartość trzeźwości i wprowadzać ja w życie ku Twojej chwale i ku własnemu zbawieniu.
ZA NIEWINNE OFIARY ALKOHOLIZMU
Panie Jezu Chryste, spójrz z miłością na tych, którzy uginają się pod ciężarem alkoholizmu najbliższych. Bądź im pomocą i pokrzepieniem. Ulżyj w tych cierpieniach. Wejrzyj szczególnie na dzieci żyjące w rodzinie alkoholików. Ulituj się, Panie nad ich cierpieniem i nędzą. Prosimy, wysłuchaj ich prośby, by przez całkowite wyleczenie się z alkoholizmu bliskich by domy ich znów stały się ośrodkami dobra, nadziei, pokoju i miłości.

środa, 24 grudnia 2014

solo Dios basta!

Dokładnie tak jest. Bóg sam wystarczy!
Nie wiem co będzie, nie wiem jak będzie.
Najprościej byłoby go zostawić. Kopnąc w tyłek i pomachać na do widzenia. Może jestem naiwna ale mam nadzieję że ta sytuacja czegoś Smoka nauczyła. To dobry człowiek ale zagubiony. Nie nie zapomniałam co zrobił wręcz przeciwnie.
Postawiłam mu kilka warunków. Jednym z nich jest leczenie, zaraz po świętach ma iść to załatwić to jest warunek podstawowy. Co nawywijał załatwia sam, ja mogę doradzić ale za tym nie chodzę. Nie wnikam co i jak.
Dzieci potrzebują ojca, ja potrzebuję męża. Trzeźwego ojca i męża. Dlatego chcę mu pomoć. Ale on musi chcieć. Szansę ma. Ostatnią szansę. I on wie o tym że następnym razem nie zawaham się go spakować.
Sytuacja jest na tyle zła że tylko Bóg może nas z niej wyprowadzić, sami nie wiele a właściwie nic nie możemy.

Przygotowania do Świętowania ruszyły pełną parą. Pachnie grzybami, wiejską kiełbasą, ciastem i dziś chyba tyle. Reszta jutro lub została zrobiona wcześniej.
Pamiętam jak byłam mała i robilo się zakupy świąteczne m in wędlinę czy kiełbasę ale nie tylko i każdy chodził do lodówki i po wszelkich zakamarkach gdzie coś było schowane i tekst który najczęściej można było usłyszeć to było "NIE ŻRYJ BO TO NA ŚWIĘTA" :p
Dziś jak Smok dobrał się do kiełbasy i pierogów tez odruchowo skarciłam go słowami nie żryj bo to na święta.

Na te nadchodzące Święta sobie i Wam życzę abyśmy nie zapominali czyje urodziny tak naprawdę świętujemy. Zeby to był tylko stół zastawiony żarciem ale prawdziwe Boże Narodzenie w sercu.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Konczy się czas oczekiwania :)

Minęła 4 niedziela adwentu :) kończy się piękny i radosny czas.
U nas może nie było radośnie ostatnio ale widocznie Bóg dał nam to wydarzenie w jakimś celu. Może w ten sposób uratuje Rafała przed czymś gorszym. Pan Bóg nad nim czuwał podczas tego wypadku bo mogło być duzo gorzej. Gdyby nie skasował drugiego samochodu prawdopodobnie byłabym teraz wdową. Trudno jest mi ufac że Bóg nas z tego wyprowadzi.
Wszędzie słyszę zostaw go, rozwiedź się... a to nie jest zadne rozwiązania. Najprościej byłoby tak zrobić ale to jest zgubne. I nie pochodzi od Boga. Widocznie coś musiało się stać alby nas przywołać do siebie.

Choinka jeszcze nie ubrana, tradycyjnie ubieramy w wigilię ew dzień przed. Pierniczki wreszcie są udekorowane :)
Zjadłam tylko 4 bo coś jeść nie mogę ostatnio. Może to i dobrze schudnę wreszcie :)

Wczoraj była bardzo mocna Eucharystia. Jedne z moich ulubionych czytań. Wybranie Maryi na Matkę Boga.
Znak że dla Boga nie ma rzeczy nie mozliwych!!!

PS. jakiś ciężki ten koniec roku, z kim nie rozmawiam to u każdego coś, choroba, śmierć, rozstanie, utrata pracy albo cos podobnego jak u nas

piątek, 19 grudnia 2014

Jest jak jest inaczej nie będzie


Teraz rozumiecie dlaczego mam ochotę zniknąć?
Wczoraj jechał miał 0,9 promila...
nie wiem czy szybko czy nie ale fakt jest taki że jechał w stanie nietrzeźwym... Rozbił auto nasze i służbowe kogoś. Nasze wygląda jak powyżje, tamto wygląda gorzej...
Naprawa naszgo to parę tysiecy, tamtego nie wiem.
Najgorsze jest to że polisę oc i ac możemy a raczej Smok może wsadzić sobie w dupę bo po pijaku nie obowiązuje... Za tamto auto będziemy musieli zapłacić i swoje jakoś naprawić.
Zabrali mu prawo jazdy... dostanie wyrok w zawieszeniu i grzywnę...
Nie mam słów...
Czuje się pusta..
To nie ja muszę iść na terapię, naprawdę nie ja. Ja staję przed lustrem i trzaskam się po pysku i idę dalej. Dam rade, muszę.
Ale boje się..
Bardzo się boję...

A tak zwyczajnie po ludzku rozdupcył moje ukochane auto, to auto było moim marzeniem.. spełnieniem mojego marzenia...
Już nigdy nie będzie mnie stać takie auto... nigdy...
Ciężko mi będzie bez auta z chorobą Mysiora, muszę coś wymyśleć... Albo lepiej niech Pan Bóg coś wymyśli Jemu to wychodzi lepiej


środa, 17 grudnia 2014

Chciałabym się tam teraz znaleźć...

Jest takie miejsce
U zbiegu dróg,
Gdzie się spotyka
Z zachodem wschód...
Nasz pępek świata,
Nasz biedny raj...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.

Nad pastwiskami
Ciągnący dym,
Wierzby jak mary
W welonach mgły,
Tu krzyż przydrożny,
Tam święty gaj...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.

Kto tutaj zechce
W rozpaczy tkwić,
Załamać ręce,
Płakać i pić,
Ten święte prawo
Ma, bez dwóch zdań...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.

Nadziei uczą
Ci, co na stos
Umieli rzucić
Swój życia los!
Za ojców groby,
Za Trzeci Maj...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.

Z pokoleń trudu,
Z ofiarnej krwi
Zwycięskiej chwały
Nadchodzą dni...
Dopomóż, Boże,
I wytrwać daj!
Tu nasze miejsce,
To nasz kraj!


Chciałabym uciec rozpłynąć się nicości... źle mi... bardzo źle a miało być lepiej...

niedziela, 14 grudnia 2014

niech zapachnie pierniczkami wreszcie

tak też się stało :)
piekliśmy dziś pierniczki!
Może wreszcie wleje się tu troche optymizmu.
Co prawda nadal się martwie tym wszystkim ale postaram sie aby najbliższy czas był troche lepszy. I żeby ten zapach pierniczków pozostał z nami na najblizsze kilkanaście dni.

Podczas pieczenia pierniczków mieliśmy "aromaterapie" nie tylko z przyprawy korzennej ale tez spalonych kabli.Znajomy probował ją naprawić i zrobił co mógł no ale nie wyszło. Nosz choler jasna spalił się jakis zafajdany moduł (cokolwiek to jest) w zmywarce czyli najważniejszym sprzęcie w domu. Podłamałąm si,e tym lekko, ale zakasałam rękawy, umyłam gary ręcznie choć tego robić nie cierpię. Potem zakasałam rękawy i rzeczonego modułu zaczeam szukac na allegro. Znalazłam i nie kumam czemu jakis zakichany kawałek żelastwa w plastiku kosztuje 150 zł ;/ cóż to na razie będzie musiało poczekać bo kasy brak. Ale damy rade, zacznę się martwić w styczniu jak mnie szlag nie trafi.

Na razie wyskrobałam na światełka choinkowe i jestem szcześliwa z tego powodu :) bo była wizja nie świecącej choinki. Pierniczki zawisną na choince już w wigilię. Opłatki już są. Grzyby suszone tez ale to od tesciowej to nie wiem czy je jeść... jak myślicie?? ;)

Nawet Mikołaj u nas był choć byłąm pewna że nie przyjdzie. Dzięki Riv  przyszedł :) chłopcy podzielili się autkami bez kłótni :) aż byłam w szoku potem Mysior powiedział ale puzzle mi schowaj bo mi Kiko zje ;)
Zjedli po czekoladce a reszte schowałam powieszą sobie na choince. Pamiętam że strasznie fajnie było "wyżerać" z choinki to i owo.

Achh lubię ten zapach świąt. Choc to tez czas nieszczerych życzeń i uśmiechów i nadużywania słowa "nawzajem" ale co tam najważniejsze że Narodzi się Chrystus i na tym się skupie.
Przynajmniej się postaram!
Nie chce zepsuć dzieciom radości ze świat więc staram się wziąć w garść!
Wczoraj było mi źle, bardzo źle dziś nie jest lepiej ale nie myślę i do Świąt postaram się zapomnieć choć na na te kilka dni...



piątek, 12 grudnia 2014

nie chciałam...

Nie chciałam wielu rzeczy w swoim zyciu... Nie chciałam ale mimo to się wydarzyły...

Nie chciałam aby moja Mama była chora...
Nie chciałam aby umarła...
Nie chciałam aby mnie zostawiła..
Nie chciałam aby cierpiała...
Nie chciałam mieć takiego ojca...
Nie chciałam mieszkać w tym domu...
Nie chciałam aby ktoś mnie zgwałcił....
Nie chciałam być z żonatym facetem...
Nie chciałam trudnego życia...
Nie chciałam życia w biedzie...
Nie chciałam mieć problemów w ciąży...
Nie chciałam stracić maleństwa...
Nie chciałam żeby mój syn był chory...
Nie chciałam żeby cierpiał....
Nie chciałam żeby mój mąż kiedykolwiek spożywał alkohol...
Nie chciałam nigdy być w takiej sytuacji jak teraz... Nie chciałam wyciągać ręki po coś takiego jak świadczenie pielęgnacyjne... Nie chciałam żeby mnie to dotyczyło... nigdy...

Nie chciałam ale rzeczywistość jest inna...
Można napisać tego dużo więcej.... Nikt nie obiecywał że będzie łatwo...
Nigdy nie sądziłam że znajdę się w takiej sytuacji... Boli mnie to że jakiś człowiek zwykły człowiek bez serca odebrał mojemu dziecku szanse na normalność....
Patrze na niego i Bogu dziękuję że jest z nami, że jest taki wspaniały i mądry a jednocześnie płacze że to wszystko nas spotkało....
Czuję się wyjątkowa że mam takie wspaniałe dziecko, że to właśnie mnie Bóg wybrał na jego matkę.
Nie poddam się będe walczyć dopóki będe mogła.
Ale walka coraz bardziej wygląda na przegraną z góry.
Wierzę w to że Bóg ma jakiś plan i po coś nam dał tą sytuacje i nas z niej wyprowadzi...

czwartek, 11 grudnia 2014

to nie pochodzi od Boga...

Cały mój strach takie to dalekie od Boga :((( tak bardzo dalekie...
a ja boję się zwyczajnie tak po ludzku co będzie?? Walczymy o świadczenie pielęgnacyjne dla Mysiora, walczymy jak możemy ale urzędnicy są bezduszni. Lekarz który odebrał Mysiorowi świadczenie lekarzem się nazywać nie powinien. Smutno mi i strach mnie zżera. Smok znalazł prace ale wypłata pomiędzy dniem podpisania umowy a wcześniejszą rozmowę o pracę stopniała o dobre parę stów. Ale przyjąc musiał bo nie mamy teraz wyboru. Ale nie utrzymamy się za te pieniądze albo zapłacimy rachunki albo kupimy jedzenie i leki Mysiorowi.

Bardzo dużo ludzi nam teraz pomogło więc Pan Bóg się nami opiekuje... nie jesteśmy głodni ani na razie nie jest nam zimno :( ale nie mogę też wiecznie na kimś żerować....
gdyby nie ktoś o dobrym sercu nie dalibyśmy rady a to nie była jedna osoba...

Brak mi pokory....

Boże pomóż nam bo brak mi siły... chce mi się wyć...  tak bym chciała odzyskać ten spokój... było skromnie ale było dobrze... a teraz widzę czarną rozpacz... i to nie tylko przez wizję braku kasy i popadnięcia w długi