wtorek, 25 listopada 2014

ehhh... źle mi jest...

Źle mi jest z tym co się dzisiaj wydarzyło, a raczej już wczoraj :(
Źle mi z tym że ktoś odebrał mi szansę na zaspkojenie potrzeb Mysiora. Ja sobie nie wybierałam chorego dziecka, nie chce tej kasy dla siebie ale po to żeby on mógł żyć normalnie i kiedyś oddać to wszystko państwu z nawiązką.
Odwołałam się, wysmarowałam pismo na ponad 2 strony a4 pisane maczkiem. Wywaliłam całą swoją frustracje. Napisałam że nie krzywdzą mnie tylko dziecko i że odbierają mu szansę na zdrowie i sprawność w przyszłości. Dzisiejsi dorośli hemofilicy w wieku 30 lat maja endoprotezy stawów bo nie mieli odpowiedniej opieki ani podawanych leków na czas.
Nie wiem co mam teraz zrobic :( nie będziemy mieli za co zapłacić rachunków :( niechce iść do mops-u....
Nie dlatego że sie wstydze ale dlatego że to moja porażka, mam 2 ręce itd a napwno są ldzie bardziej potrzebujacy a ja im zabieram.
Wybaczcie że nie odpisałam na komenatrze, ale odpowiedzi sa tutaj nie mam siły na nic. Ale dziekuje za Wasze komentarze sa dla mnie bardzo cenne.


A co do kwestii tematu izby wytrzeźwień i komentarzy pod tamtym postem... to m in dlatego żeby to w jakis sposób ukryć wolałam żeby go zabrali tam a nie żebym go musiała taszczyć po schodach przywiezionego chwilę wcześniej przez policje. A tak nawet nikt nie zauważył że go nie ma. Zadna to odwaga raczej wolałam oszczędzić sobie wstydu a jemu dołożyć upokorzenia, licząc że to mu pomoże wyjść z tego.

Zostal jeszcze temat rzeka czyli tesciowa... siedzi dalej w Irlandii. Straszyła coś że wróci zaraz po Wszystkich Swiętych ale Bogu dziękować nie wróciła! Ponoć wraca na Święta ale kiedy to tajemnica. Nie bardzo wiem dlaczego. Mówiłam żeby nam raczej powiedziała bo może ją spotkąc niespodzianka w postaci pustego baku i będzie dymać na piechotę.
A co do kwestii jej komentarzy w sprawie Smoka to ona nie wie wszystkiego. Najpierw nie wiedziała nic. POtem jak zapytała co tam w pracy to zaczął ściemniać i ona się kapła że coś kręci i jej powiedział, ale tylko tyle ze się zalał i go zwolnili reszty nie wie. Ale się dowie i już ja o to zadbam jak tylko wróci.
N a razie zapłaciłam rate za te pieprzone gary. Dobrze że zrobiłam to od razu i do końca grudnia są zapłacone bo inaczej nie wiem z czego bym jej to zapłaciła skoro nie wiem z czego swoje zapłace tzn swoje rachunki.

Smutno mi i źle :( z głodu nie padniemy ale boję się że wpadniemy w długi, i tego chyba najbardziej. Święta mogą być skromne, prezentów pod choinką nie będzie na Mikołaja też, mówi się trudno. Może uda mi się chociaż światełka na choinke kupić bo bez nich jakos tak łyso :(

7 komentarzy:

  1. Cholernie mi przykro i szlag mnie tafia, że spotkała Was taka niesprawiedliwość i znieczulica ze strony innych.
    Cały czas mocno wierzę, że jeszcze nic straconego, że dostaniecie to, co Wam się należy!
    Mam nadzieję, że ci wszyscy "mądrzy" przejrzą na oczy!
    Ściskam Cię bardzo mocno i wspieram wirtualnie, tyle mogę.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już nawet nie chodzi o to że nam się należy ale o to że ta kobieta pozbawiła go szansy na dobrą opiekę! I zamiast kiedys żyć normalnie to będzie cierpiał z bólu bo zniszczone stawy bolą bardzo!

      Usuń
    2. Dziękuję Kochana za wsparcie :*

      Usuń
  2. Przytulam :***
    Jakby coś to wiesz, dzwoń...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jeszcze się uda - odwołanie poskutkuje.
    Z drugiej strony to wyzwanie dla Twojego męża: jeśli Ty chcesz zostać w domu, to jest jego obowiązek utrzymać rodzinę. Nie macie wielkiego wpływu na to, co zrobi urząd, ale w waszych rękach jest jego terapia i przynajmniej próba szukania pracy. Nie ma co liczyć na państwo. Jest jak jest. Wiem, sama mam 3 dzieci w tym jedno na diecie bezglutenowej do końca życia, oboje pracujemy, nie jest lekko.
    Może go to zmotywuje do próby walki o normalne życie. Bo akcja, którą opisałaś ostatnio (pijaństwo w pracy) trudno nazwać normalnym życiem. To skrajna nieodpowiedzialność.
    Powodzenia!
    Mama trójeczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest kwestia tego czy ja chce zostac w domu.... ja nie mam wyboru... Hematolog nie wyobraża sobie sytuacji żebym mogła go tak poprostu zapisać do przedszkola i tyle.To jest za duże zagrożenie dla jego zycia i zdrowia. WYlewy nie sa tylko do stawów ale do każdej mozliwej częśći ciała łacznie z mózgiem, klatka piersiowa i brzuchem... przeówd pokarmowy itd.
      Smok pracy szuka cały czas, dzwoni , wysyła CV, zarejestrował się na bezrobocie. Na terapię też się zapisał ale musi czekać bo nie ma wolnych miejsc.
      Nigdy nie liczyłam na państwo jako takie, ale teraz akurat zbiegło się wiele rzeczy na raz.
      Naprawdę chciałabym iść do pracy, robić karierę, spotykać się z ludźmi i posyłać dzieci do opiekunki ale rzeczywistość jest inna... nie taka jaką bym chciała. Mój wspaniały syn jest chory i potrzebuje mnie i mojej pomocy jeszcze bardziej, no i jest jeszcze mój drugi wspaniały syn Kiko który ma prawie 18 miesięcy... Plan na swoje życie miałam inny i choć boję się co i jak będzie to jestem szczęśliwa że jestem z nimi w domu.

      PS. Mysior był przez 2 lata na diecie bezglutenowej było trudno ale dało sie przeżyc. Dzis jak patrze na półki w sklepie to jest na prawde wszystko nawet płatki kukurydziane z którymi jeszcze 2 lata temu był problem. Istniało spore prawdopodobieństwo że tak juz zostanie ale udało się i przeszło mu.
      pozdrawiam!

      Usuń